Psy w ratownictwie
Od zarania dziejów psy wykorzystywane były w służbie człowiekowi. Na początku pomagały w pilnowaniu osad i polowaniu a z czasem i rozwojem cywilizacyjnym zaczęto psy wykorzystywać w różnych dziedzinach pracy.
Jako, że psi nos to najczulszy i najlepszy najbardziej niezawodny detektor doskonale sprawdza się w pracy węchowej. |
Pierwszym znanym psem ratowniczym był Barry. Urodzony w 1800 roku bernardyn, któremu przypisuje się uratowanie blisko 40 osób. Istnieje legenda, która głosi, że Barry zginął z ręki ratowanego człowieka jednak nie jest to prawda. Żył przez 14 lat a jego ciało pośmiertnie zostało spreparowane i można je oglądać w muzeum w Bernie. |
Jednakże słynny obrazek z dzieckiem niesionym na grzbiecie przez dzielnego psiego ratownika jest nam bardzo dobrze znany. Któż z nas przewodników nie marzy o sytuacji kiedy nasz pies odnajduje osobę zaginioną? Każdy kto robi to po to aby spełnić swoją życiową misję. Bycie ratownikiem to zaszczyt, to misja, którą należy wypełniać z szacunkiem. Tym większy szacunek należy się naszym czworonożnym ratownikom. My robimy to świadomie z pełną premedytacją poświęcając swój czas, a dlaczego robią to nasze psy? |
Nasze psy robią to dla zabawy, bo od samego początku uczymy je, że ten którego znajdą jest najlepszym towarzyszem zabawy. Jednak robią to dla nas, bo to my chcemy żeby brały z nami udział w tej misji. To dla nas ulegają wypadkom, kaleczą łapy podczas treningów, dla nas wchodzą w miejsca gdzie żadnemu psu nie chciało by się nawet zajrzeć. Pływają w zimnej wodzie wyciągając z niej ludzi. Bez względu na pogodę, porę dnia czy nocy przemierzają hektary lasów, kopią w śniegu czy przeszukują gruzowiska.
Robią to dla nas, bo nam ufają i nas kochają.
Robią to dla nas, bo nam ufają i nas kochają.
W Polsce psy zostały po raz pierwszy użyte po wybuchu gazu w gdańskim wieżowcu, który miał miejsce 17 kwietnia 1995 o godzinie 5:50. Blok mieszkalny przy ul. Wojska Polskiego 39 w dzielnicy Strzyża został poważnie uszkodzony - zapadły się całkowicie 3 dolne kondygnacje (2 piętra zostały wbite w ziemię). Ponieważ uszkodzony budynek groził w każdej chwili zawaleniem, ekipy ratunkowe podjęły decyzję o wysadzeniu 18 kwietnia 1995 pozostałej części budynku. Akcję ratunkową prowadzono dopiero na gruzowisku.
W wyniku katastrofy zginęły 22 osoby, a 12 zostało rannych. Przyczyną był prawdopodobnie sabotaż jednego ze współmieszkańców, który także stał się ofiarą.
Inna wersja mówi o kradzieży zaworu instalacji gazowej, której miał dokonać bliżej niezidentyfikowany złomiarz (skradzionego zaworu nie odnaleziono w żadnym punkcie skupu złomu). Spowodowało to ulatnianie się gazu. Zaś do samego wybuchu miała przyczynić się wedle tej teorii mieszkanka bloku, która zeszła do piwnicy nakarmić mieszkające tam bezpańskie koty. Zapalenie światła wywołało – według tej teorii – jednocześnie iskrę, która zainicjowała wybuch.
Według relacji niektórych poszkodowanych, którzy przeżyli tę katastrofę, zapach gazu był wyczuwalny na różnych piętrach od dłuższego czasu. Część sąsiadów chodziła od drzwi do drzwi i nawoływała do jak najszybszego opuszczenia budynku.
W 1997 na miejscu dawnego budynku wzniesiono nowy, w którym zamieszkała część rodzin ofiar katastrofy. 18 kwietnia 2005 odsłonięto tablicę poświęconą ofiarom katastrofy. (źródło informacji o wybuchy Wikipedia)
Zobacz reportaż o katastrofie.
Od tego momentu powstawały jednostki specjalne zajmujące się szkoleniem psów, które miały pomagać w takich sytuacjach.
Po powodzi we Wrocławiu w 1997 roku i tu powstał pomysł powołania takiej jednostki. Jest mi to o tyle bliskie, że brałam w tym udział od samego początku. Odpowiedziałam na apel wojewody i rozpoczęłam starania o powołanie jednostki. Nie było łatwo. Udało się to dopiero w 2000 roku.
Dzisiaj w Polsce jest 5 grup specjalistycznych PSP w Warszawie, Gdańsku, Nowym Sączu, Poznaniu i Łodzi oraz wiele jednostek OSP w całym kraju. Jednakże psy ratownicze to nei tylko psy gruzowiskowe i terenowe. To także psy lawinowe pracujące od lat w GOPR i TOPR oraz psy ratownicze wodne.
W wyniku katastrofy zginęły 22 osoby, a 12 zostało rannych. Przyczyną był prawdopodobnie sabotaż jednego ze współmieszkańców, który także stał się ofiarą.
Inna wersja mówi o kradzieży zaworu instalacji gazowej, której miał dokonać bliżej niezidentyfikowany złomiarz (skradzionego zaworu nie odnaleziono w żadnym punkcie skupu złomu). Spowodowało to ulatnianie się gazu. Zaś do samego wybuchu miała przyczynić się wedle tej teorii mieszkanka bloku, która zeszła do piwnicy nakarmić mieszkające tam bezpańskie koty. Zapalenie światła wywołało – według tej teorii – jednocześnie iskrę, która zainicjowała wybuch.
Według relacji niektórych poszkodowanych, którzy przeżyli tę katastrofę, zapach gazu był wyczuwalny na różnych piętrach od dłuższego czasu. Część sąsiadów chodziła od drzwi do drzwi i nawoływała do jak najszybszego opuszczenia budynku.
W 1997 na miejscu dawnego budynku wzniesiono nowy, w którym zamieszkała część rodzin ofiar katastrofy. 18 kwietnia 2005 odsłonięto tablicę poświęconą ofiarom katastrofy. (źródło informacji o wybuchy Wikipedia)
Zobacz reportaż o katastrofie.
Od tego momentu powstawały jednostki specjalne zajmujące się szkoleniem psów, które miały pomagać w takich sytuacjach.
Po powodzi we Wrocławiu w 1997 roku i tu powstał pomysł powołania takiej jednostki. Jest mi to o tyle bliskie, że brałam w tym udział od samego początku. Odpowiedziałam na apel wojewody i rozpoczęłam starania o powołanie jednostki. Nie było łatwo. Udało się to dopiero w 2000 roku.
Dzisiaj w Polsce jest 5 grup specjalistycznych PSP w Warszawie, Gdańsku, Nowym Sączu, Poznaniu i Łodzi oraz wiele jednostek OSP w całym kraju. Jednakże psy ratownicze to nei tylko psy gruzowiskowe i terenowe. To także psy lawinowe pracujące od lat w GOPR i TOPR oraz psy ratownicze wodne.
To co mnie najbardziej przeraża w rozmowach z ludźmi, to fakt że są osoby traktujące ratownictwo jako zabawę. Mocno niepojęte jest to, że ratownictwo w jakiejkolwiek formie może być traktowane jako rozrywka, a jeśli do tego wprowadzamy jeszcze tych najbardziej oddanych ratowników, bezinteresownie poświęcających swoje zdrowie w przeszukiwaniu wielu hektarów lasu czy ulegających zranieniom w czasie poszukiwań na gruzach pytam wtedy jakim prawem?
|